POEMAT 19

Wrócił, słyszę jego kroki dochodzące z salonu
Z pomieszczenia, które niegdyś razem urządziliśmy, aby nadać mu fasonu.
Pamiętam jego śmiech, gdy nie mogłam na kolor ścian się zdecydować
Mówiąc ,,mógłbyś trochę zaangażowania mi ofiarować”.
On wtedy podszedł, chwycił mnie za rękę i powiedział
,,Wybierz kolor twych oczu”- kolor nadziei dobrze o tym wiedział.
Gdy odszedł nadzieja rzadko mnie opuszczała,
Choć czasem złemu scenariuszowi miejsce oddawała.
Po tamtej kłótni przez godzinę w sufit się wpatrywałam
I pełna skruchy błędy swe sobie przypominałam.
Zaczęłam od tych błahych, skończyłam na tych najpoważniejszych,
Na przewinieniach mych bolesnych i nieszczęsnych.
Gdybym mogła cofnąć czas, odwrócić bieg zdarzeń
Nie dopuściłabym do naszej wspólnej codzienności tych wydarzeń.
Niestety jednak nic już na to nie poradzę, nie zmienię swych decyzji,
Choć wiem, jak dużym brakiem wykazałam się precyzji.
Teraz jest teraz, co będzie przewidzieć tego nie potrafię
W zamian za to wciąż swej nadziei się łapię.

Waltmanka