6 – dokładnie tyle lat byłem zmuszony czekać na kontynuację kontrowersyjnego „Kodu Leonarda Da Vinci”.
I oto moim przekrwionym oczom nałogowego czytelnika ukazuje się „Zaginiony Symbol” – piąta z książek Dana Browna i trzecia (Po „Anioły i Demony” oraz „Kod Leonarda Da Vinci”) , której głównym bohaterem jest znawca symboli, Harvardzki Profesor historii – Robert Langdon.
Czytelnik zaznajomiony z twórczością Dana Browna zauważy analogie pomiędzy tą powieścią, a pozostałymi tegoż autora. Najważniejsza z nich to styl pisania oraz układ rozdziałów. Rozdziały są krótkie (zazwyczaj kilkustronicowe) i najczęściej przeplatają się w nich dwa równoległe wątki powieści. Wartka, dynamiczna akcja jest niebywałym plusem tej książki. Czyta się ją dosłownie jednym tchem. Duży wpływ na to ma wyżej wymieniony układ rozdziałów, ale także stos zagadek i umiejętnie skonstruowane intrygi, co podkreślone zostało również przez wydawcę na odwrocie książki. Największym atutem książki jest jej główny bohater Robert Langdon. Winno się nadmienić iż jest to postać tak skonstruowana że nawet w najbardziej zatwardziałych sercach budzi sympatię. Profesorska surowość a jednocześnie (o dziwo!) zegarek z myszką miki sprawiają że nie da się przejść obok niej obojętnie. Kolejnym pozytywnym aspektem powieści jest niesamowite nagromadzenie różnych ciekawostek, rozmaitości na temat znanych dzieł sztuki. Niemal co kilka stron dowiadujemy się wcześniej nieznanych nam faktów na temat znanego obrazu bądź rzeźby.
Co prawda są one nieco naciągane i momentami upraszczane na potrzeby powieści, jednak z czystym sumieniem można na to przymknąć oko. W moim odczuciu minusem dla znaczącego grona czytelników może okazać się brak realizmu. Niektóre sceny wydają się wręcz wyjęte z gatunku science-fiction. Z uwagi na niechęć do zdradzania fabuły pozwolę sobie na przemilczenie tych wątków. Bardzo natomiast spodobał mi się sposób umieszczenia tajnych bractw wolnomularskich, szeroko pojętej masonerii. Tajemnicze spotkania, rytuały, obrzędy…to jest coś co buduje niesamowity klimat i świetnie wplata się w dynamiczną strukturę powieści. Nie brak również wielu innych enigmatycznych motywów. Spotykamy odciętą rękę wypełnioną tatuażami starożytnych symboli, tajne przejścia, starożytne portale… po prostu odkrywamy wszelakie tajemnice równolegle z głównym bohaterem. „Zaginiony symbol” to powieść przeznaczona dla każdego czytelnika literatury sensacyjnej, który nie zwraca większej uwagi na niedociągnięcia. Natomiast dla osób które na liście przeczytanych ksiąg mają „Kod Leonarda Da Vinci” jest to pozycja obowiązkowa. Moja osobista ocena w dziesięciopunktowej skali to 7+.
Robert Drabik